„Gwiazd
naszych wina” to książka, która zgodnie z opisem jest kierowana do młodzieży. Jednak ja nie do końca zgadzam
się z tą opinią. Myślę, że temat poruszany w tej powieści trafi zarówno do osób
młodych jak i starszych.
John Green
podjął się trudnego zadania, albowiem książek dotyczących chorób, jest już
wiele, jedne wzruszają mniej drugie bardziej. Jednak ta ma w sobie pewien
magnetyzm, który sprawia, że czyta się ją praktycznie jednym tchem. Co trzeba
podkreślić jest niełatwym do zrealizowania zadaniem, gdyż temat choroby
czy śmierci jest jednym z najtrudniejszych
o ile nie najtrudniejszym do poruszenia. Zwłaszcza gdy to zjawisko
dotyka młodych osób.
W „Gwiazd
naszych wina” spotykamy się z dwójką głównych bohaterów Hazel i Augustusem. Myślę,
że pisząc opis postaci John Green, chciał pokazać trochę inną historię i
spojrzenie na osoby nieuleczalnie chore. Hazel to dziewczyna, która nie użala
się nad sobą chociaż naprawdę mogłaby to robić. Wręcz przeciwnie mimo swojej
choroby jest wielkim wsparciem, szczególnie dla swoich rodziców, dla których ta
sytuacja jest również bardzo trudna.
Augustus,
zwany też Gusem to można powiedzieć narcyz w pozytywnym znaczeniu tego słowa,
postać, której naprawdę nie da się nie lubić a te zachwyty nad samym sobą, są
momentami , w których można się pośmiać. Ma także specyficzne poczucie humoru,
które dodaje mu tylko uroku.
Jednak tak naprawdę nie tylko ta dwójka są
ważnymi elementami składowymi tej książki. Każda z osób występujących w tej
powieści ma swoją istotną funkcję, którą pełni. Muszę przyznać, że nie ma w tej
historii postaci, której się nie lubi, no może poza jednym wyjątkiem, ale w
pewnym sensie nie jest to antypatia a wręcz współczucie.
„Gwiazd
naszych wina” nie jest książką tylko i wyłącznie o chorobie, chociaż to właśnie
ten temat jest głównym wątkiem. Jest to powieść ukazywana z wielu perspektyw,
mimo iż narratorem jest właśnie Hazel. Jej oczami możemy zaobserwować, stosunek
rodziców to tej sytuacji, znajomych czy innych osób. Choroba to walka, która
angażuje chorego, ale także wszystkich ludzi dookoła.
Wydawać
by się mogło, że ta książka, która dotyczy takiego tematu będzie niczym zwykłym
tylko wyciskaczem łez, opartym na współczuciu. Czasami gdy czyta się jakąś książkę, to widać,
że autor na siłę próbuje nas wzruszyć, w tym przypadku jest jednak inaczej.
Jednak
powróćmy do głównego wątku. Hazel Grace od wielu lat choruje na raka tarczycy
jej codziennym towarzyszem w życiu jest butla tlenowa, która pomaga jej w miarę
normalnym funkcjonowaniu. Pewnego dnia podczas spotkania dla osób chorych, nie
chcę użyć innego słowa, poznaje Augustusa, chłopaka, który tak samo jak ona ma
ciężką historię dotyczącą własnego zdrowia. Spotkanie, które nie jest dla
nikogo miłą sytuacją jest momentem przełomowym dla owej dwójki, która od tego
momentu, będzie dzieliła ze sobą zarówno momenty te dobre jak i te niekoniecznie.
Chociaż
książka porusza trudny temat czyta się ją naprawdę lekko i szybko. Znajdziemy w
niej momenty zabawne jak i smutne, ale taki jej urok. Ja jestem zdania, że nie
tylko młodzież zakocha się w tej książce, ale każdy kto po nią sięgnie, bowiem
historia opisana w sposób tak dosadny i prawdziwy opisuje życie i sytuacje, z
którym się spotykamy bądź możemy spotkać
każdego dnia. Dlatego warto doceniać to co się ma, ponieważ nigdy nie wiadomo
kiedy te małe szczęśliwe momenty znikną a my obudzimy się i będziemy żałować,
że nie ich odzyskać.
J. Green, "Gwiazd naszych wina",wyd. BUKOWY LAS