Ci niezwykli Beksińscy
Kilka lat temu,
będąc przejazdem w Sanoku postanowiłam obejrzeć obrazy Zdzisława
Beksińskiego. Obrazy wcale mi się nie
podobały, były odrażająco ohydne, jednak przykuły moją uwagę na tyle, że
zainteresowała mnie osoba ich autora. Bardziej jednak ze strony psychicznej niż
artystycznej. Jednak wówczas nie podjęłam tropu i nie wracałam już do tematu
Beksińskiego.
Jednak gdy tylko ukazała się
książka Magdaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy Portret Podwójny" bardzo chciałam
ją przeczytać. Przypomniała mi się tamta wizyta w Sanoku, szok i konsternacja
jakiej doznałam po spotkaniu z jego dziełami.
Książka jest mroczna od samej
okładki, nazwisko: Beksińscy wypisane niby krwią na tle fotografii ojca i syna,
którzy patrzą w dal. Stoją blisko, a jednak daleko od siebie. Ile można z tej
fotografii odczytać. Ale miało być o książce. Czy aby na pewno jest to książka
o ekscentrycznym malarzu, który tworzył dziwne obrazy? Czy może jest to książka
o jego synu Tomaszu, ogarniętym obsesją śmierci? A może jest to książka o
miłości ojca do syna i syna do ojca? Absolutnie nie! Książka jest o ogromnej
samotności, poczuciu wyobcowania i oderwania od rzeczywistości. Jest o miłości
żony do męża, jednak ta miłość wydaje się co najmniej lekko toksyczna.
znak.com.pl
Poprzez książkę przeplatają się wystawy i ogromna pasja malowania.
Opisane są tu fobie, artystyczne paranoje i szokujące dla normalnego czytelnika
pomysły. Jednak tacy są artyści z krwi i kości. Są ekscentryczni. Pełni pasji tworzenia rzeczy niezwykłych.
Ojciec i syn, to artyści przez duże A. Byli blisko siebie lecz jednocześnie tak
daleko.
Wspaniała narracja autorki
prowadzi nas do świata artystycznego, bardzo zamkniętego dla postronnych
obserwatorów. Dzięki niej czujemy dosłownie zapach farby, który unosi się w
powietrzu.
Książkę polecam artystom, bądź
tym, którzy za takich się uważają. Artyzm łączy się tu z szaleństwem. Pasja z paranoją. Wszystko jednak tworzy niezwykle pasjonującą, choć dość mroczną całość. Życie pisze najbardziej
wymyślne i brutalne scenariusze na których końcu zawsze jest śmierć, w tym
przypadku brutalna i nagle kończąca życie ojca i syna.
M. Grzebałkowska, "Beksińscy Portret Podwójny", Znak, Kraków 2014, s.480
tekst:Anna Trepka