środa, 26 sierpnia 2015

" Bajki, które zdarzyły się naprawdę" - Anna Moczulska - recenzja

BO W KAŻDEJ BAJCE JEST TROSZKĘ  PRAWDY...

      Która z nas, będąc dzieckiem nie marzyła by choć na chwilę zostać księżniczką? Przebierałyśmy się za księżniczki na balach przebierańców w przedszkolu. Kiedy byłyśmy nastolatkami marzyłyśmy o księciu z bajki, który odmieni nasze życie.  Życie jednak to nie bajka... Chociaż czasami może się zdarzyć coś jak z bajki. Przykładem niech będzie historia Marty Skowrońskiej, która niczym Kopciuszek z dnia na dzień została carycą Katarzyną I. A nasza rodzima Anna Jagielonka czy nie jest niczym śpiąca królewna, która obudziła się do życia z wawelskiego snu? A czy Joanna Grudzińska nie przypomina Pięknej, która pokochała Bestię? Albo uwielbiana przez wszystkich cesarzowa Sisi, czy nie przypomina Śnieżki? A Barbara Radziwiłłówna czy jej życie nie było przez chwilę bajką?

                                                          Fot. Anna Trepka 

      Autorka w piękny sposób opowiada historię znanych kobiet. Każda z nich w pewnym sensie żyła w jakiejś bajce, jednak życie nie jest bajką, a ich historie zdarzyły się naprawdę choć dziś trudno w nie uwierzyć. Co jest prawdą, a co fikcją? I czy naprawdę bajki się nie zdarzają? Może warto rozejrzeć się dookoła siebie? Być może nasza bajka dopiero się zaczyna...
     Piękna, bajkowa książka, bo każda z nas czasem lubi pomarzyć i poczuć się jak księżniczka, choć te opisane przez Annę Moczulską nie zawsze były szczęśliwe, nie zawsze piękne czy mądre, czasem okrutne i zagubione. Wszystkie kobiety opisane w książce żyły naprawdę. Życie pisze najciekawsze scenariusze, które czasem mogą stać się bajką.
Olśniewająca. Cudowna. Bajkowa.
Gorąco polecam wszystkim czytelniczkom, które choć raz chciały zostać księżniczką.


A. Moczulska, Bajki, które zdarzyły się naprawdę Historie słynnych kobiet, Kraków 2015, s.237.

środa, 19 sierpnia 2015

Katarzyna Kwiatkowska - Zbrodnia w szkarłacie - recenzja

DOBRY KRYMINAŁ W STYLU RETRO

            Katarzyna Kwiatkowska określana mianem polskiej Agathy Christie zaprasza do  świata wielkopolskich ziemian. Kryminalna zagadka osadzona w czasach pruskiego zniewolenia.  Idee pozytywizmu wiążą się tu z nutką romantyzmu, do tego dwa trupy i zagadka, której rozwiązania nikt się nie spodziewał. W tle powieści przygotowania do ślubu córki gospodarza dworku, kiedy dodamy do tego poszukiwania skarbu wyjdzie nam ciekawa i intrygująca mieszanka.


                                                                Fot. Anna Trepka

Wartka akcja, dowcipne dialogi i postać Jana Morawskiego wykreowanego na polskiego Herculesa Poirota, który używa przede wszystkim „swoich szarych komórek”. Jest zbrodnia trzeba znaleźć mordercę. Kto miał motyw? Piękna Helena, zubożała ziemianka? A może jej matka, której imienia nikt nie jest w stanie sobie przypomnieć? A może zmysłowa Ewelina, której przeszłość jest mocno podejrzanej konduity? A może zupełnie ktoś inny?
Jeśli chcecie uzyskać odpowiedź na to pytanie musicie przeczytać „Zbrodnię w szkarłacie”. A swoją drogą tytuł powieści nawiązuje także do znanego autora kryminałów w starym, dobrym stylu. Wiecie już jakiego?
Zdecydowanie polecam. Wciąga od pierwszej strony. Potem akcja trochę zwalania by pod koniec bardzo przyspieszyć.


K. Kwiatkowska, Zbrodnia w szkarłacie, Kraków 2015, s. 393.